Doznanie nagłej słabości i agonii

Czy doświadczył iście okropnego odczucia rozpływania się, kiedy to człowiek jakby się roztapiał, aby zmienić się w coś na kształt rzecznego nurtu: gdy czuje, że przestaje istnieć jego osobowość, ogarnięta powszechną organiczną destrukcją? To tak, jakby wszystko, co ma on w sobie stałego i substancjalnego, znikało zeń łącząc się z wsysającą wszystko płynnością, z której ledwo ledwo cało u nosi głowę. Mówię o doznaniu wyraźnym i bolesnym, nie o czymś mętnym i nieokreślonym. Taki człowiek czuje wówczas, że pozostała mu tylko głowa - głowa bez podłoża ni podstawy, pozbawiona tułowia, izolowana jak podczas halucynacji. Nie ma w tym nic z owego rozkosznego, nieuchwytnego omdlenia, jakiego doświadczamy podczas kontemplacji na brzegu morza, lub z melancholijnego rozmarzenia; jest to napad słabości , która zżera nas i niszczy. Wówczas na nic Już wysiłki, nadzieje I złudzenia. Kiedy tkwisz tak otępiały wskutek własnej katastrofy, niezdolny do działania i myślenia, ogarnięty zimnym , gniotącym mrokiem , oddzielony od świata jak w nocnych halucynacjach l ub osamotniony jak w chwilach żalu - znaczy to, że dotarłeś do negatywnego krańca życia, tam, gdzie panuje temperatura absolutna, gdzie ścina się w lód ostatnia życia iluzja. I właśnie w tym doznaniu gwałtownej słabości objawi się prawdziwy sens agonii, która nie jest walką z jakiegoś kaprysu lub arbitralnej namiętności, lecz szamotaniem się życia w szponach śmierci, przy czym szanse dla życia są niewielkie. Myśl o agonii jest nieoddzielna od myśl i o słabości i śmierci. Agonia jako walka... Walka z kim i o co? Zupełnie fałszywa jest interpretacja agonii jako zrywu upojonego własną niepotrzebnością albo jako szamotaniny będącej celem dla siebie. W istocie agonia oznacza rozdarcie między życiem a śmiercią. Ponieważ śmierć jest immanentna życiu, niemal całe życie to agonia. Tyle tylko, że ja agonalnymi nazywam jedynie dramatyczne momenty owej walki między życiem i śmiercią, gdy obecność śmierci przeżywana jest świadomie i w bólu.
Prawdziwa agonia to taka, w której do nicości przechodzisz  przez śmierć, gdy doznanie nagłej słabości nieodwołalnie cię niszczy. I górę bierze śmierć. W każdej prawdziwej agonii kryje się triumf śmierci, nawet jeśli po tych chwilach nagłej słabości żyjesz nadal. Gdzie w całym tym zamęcie miejsce na wal kę pod wpływem kaprysu? Czyż wszelka agonia nie jest czymś definitywnym? Czyż nie upodabnia się ona do choroby, od której nie możemy się uwolnić i która nęka nas powracającymi napadami? Momenty agonalne świadczą o wkraczaniu śmierci w życie, o zachodzącym w świadomości dramacie wywołanym załamaniem równowagi między życiem i śmiercią. Możliwe są one tylko podczas owych gwałtownych omdleń, gdy życie spada do swojego absolutnego minusa. Częstotliwość momentów agonalnych jest wskaźnikiem dezintegracji i załamania. Śmierć jest czymś odrażającym, jedyną obsesją, która nie może stać się rozkoszna. Nawet wtedy, gdy chcesz umrzeć, czujesz jakiś ukryty żal z powodu tego pragnienia. CHCĘ UMRZEĆ, ALE PRZYKRO MI, ŻE CHCĘ. Doznają tego uczucia wszyscy, co oddają się na łaskę nicości. UCZUCIEM NAJBARDZIEJ PERWERSYJNYM JEST UCZUCIE ŚMIERCI. I pomyśleć, że są ludzie, którzy nie mogą spać na skutek perwersyjnej obsesji śmierci! Jakżebym chciał nic już więcej nie wiedzieć o sobie i o tym świecie!


E. Cioran "Na szczytach rozpaczy"

Komentarze

Popularne posty