Mary senne i Emil Cioran

-O której cię obudzić?
-Nie budź mnie wcale, bo pierwszą myślą będzie wspomnienie mojej samotności, druga, że to ostatni mój dzień wolnego przed pracą. Albo odwrotnie.

Ona towarzyszyła mi przez każdy obraz senny. "Chociaż jak syreny budzą mnie o Tobie sny, jedno wiem na pewno - nie chciałbym bez Ciebie żyć". Tak właśnie jest. Wspomnienia naszych przyjemnych dni, intymnych chwil - to wszystko buduje Twój obraz w mojej głowie, który pielęgnuję. Pamiętam wyłącznie to co dobre, zapominam o tym, co złe. Każdego dnia pieszczę obraz ten, nie pozwalam mu zniknąć. Obraz ten staje się mym wyznaniem wiary. Wiary we mnie, w Ciebie, w nas.

Powiedziałby ktoś, że to ułuda. Jednakże swoją wiarą zdołałam dosięgnąć tego, w co wierzyłam. Ogromna miłość i wiara sprawiły, że spełniły się moje sny. Cicha duma. Niewskazanym cieszyć się nadmiernie i pospiesznie. Powściągliwość.
Rozczarowanie.
Nie jest już tak, jak było kiedyś.
Smutek.
Brak pocieszenia.
Ale jak to?
Ból.
Niepokój.
Strach.
 
Nie chcę już pamiętać żadnych chwil - ani tych dobrych, ani tych złych. Szczęśliwe minuty kosztują mnie lata cierpienia. Nie chcę wierzyć już, że jesteś dobrym człowiekiem.


"Na szczytach rozpaczy" Emil Cioran napisał w wieku 23 lat. Prze-ironicznie.
Cioran (1911-1995) - rumuński filozof, w głównej mierze myśli czarnej. W jednej z prac stwierdził "Gdyby nie myśl o samobójstwie, dawno bym się zabił." oraz "Wbrew potocznemu mniemaniu cierpienia przywiązują nas, przygważdżają do życia: są to nasze cierpienia, pochlebia nam możność ich wytrzymywania, zaświadczają one o naszym statusie bytów, nie zaś widm. A tak gwałtowna jest duma z cierpienia, że przewyższa ją tylko duma z cierpień już doznanych."

Rozpoczynam drogę poznania od Szczytów Rozpaczy - dostępnych od ręki w internecie.

Dlaczego człowiek nie może trwać zamknięty w samym sobie?
Dlaczego goni za wyrazem i formą. usiłując wyzuć się z wszelkich treści i jakoś uładzić chaotyczny, niesforny proces? Czy nie byłoby pożyteczniej zatonąć w nurcie wewnętrzności, nie myśląc zgoła
o żadnej obiektywizacji, i smakować tylko z cichą rozkoszą najintymniejsze swoje porywy i poruszenia? Gdyby to się człowiekowi udało, przeżywałby w sposób nieskończenie wprost intensywny i bogaty cały ów wewnętrzny wzrost, który dzięki doświadczeniom duchowym może osiągać pełnię. Rozmaite, wielopostaciowe przeżycia stapiają się w jeden wielki, nadzwyczaj płodny płomień. W wyniku takiego wzrostu, podobnego do piętrzenia się morskich fal lub zachwycenia muzyką, rodzi się doznanie aktualności , skomplikowanej obecności treści duchowych. Gdy człowiek pełen jest samego siebie - nie w sensie pychy, ale bogactwa - gdy odczuwa mękę wewnętrznej nieskończoności i krańcowego napięcia, znaczy to, że żyje w sposób tak intensywny, iż czuje, jak umiera z nadmiaru życia. Doznanie to Jest tak rzadkie i dziwne, że właściwie powinniśmy
przeżywać je krzycząc. Czuję, jak to jest, gdybym musiał umrzeć z nadmiaru życia, I zastanawiam się, czy ma jakikolwiek sens szukanie wyjaśnienia.i Kiedy wszystko, co nosisz w sobie jako duchową
przeszłość zaczyna nagle pulsować w tobie z niesłychanym napięciem, kiedy całkowita, zupełna obecność aktualizuje zamknięte w tobie doświadczenia i gdy rytm traci swoją równowagę i jednostajność - wówczas z wierzchołków życia spadasz w śmierć, choć w jej obliczu nie ogarnia cię owa groza, jaka towarzyszy męczącej obsesji śmierci. Jest to uczucie podobne do tego, jakiego doznają kochankowie, gdy w kulminacyjnym momencie szczęścia przelotnie, choć i wyraziście, staje przed nimi obraz śmierci; albo do chwil niepewności, kiedy właśnie rodzi się miłość i razem pojawia się przeczucie końca lub porzucenia. 

[...] Są przeżycia i obsesje, z którymi nie sposób dalej żyć. Czyż ratunkiem n ie jest wtedy wyznanie
ich? Straszne doświadczenie i napawająca grozą obsesja śmierci stają się niszczące, gdy przechowywane są w świadomości. Gdy mówisz o śmierci, ocalasz coś z siebie, ale jednocześnie coś
z twojego bytu umiera, gdyż aktualność zobiektywizowanych treści ginie ze świadomości. Z tego samego powodu liryzm stanowi bodziec do rozpraszania subiektywności, ponieważ wskazuje na rozpłomienienie się w człowieku życia, którego nie można okiełznać i które niepowstrzymanie domaga się wyrażenia. Być lirycznym znaczy nie móc trwać zamkniętym w samym sobie. Ta potrzeba uzewnętrznienia jest tym Intensywniejsza, im liryzm jest intymniejszy, głębszy i bardziej skupiony. 

Diaczego liryczny jest człowiek, gdy cierpi lub jest zakochany? Dlatego, że te stany, jakkolwiek różnej natury i różnie ukierunkowane, wypływają z najgłębszych i najintymniejszych warstw naszego jestestwa, z istotowego centrum naszej podmiotowości , które jest czymś w rodzaj u strefy projekcji i promieniowania. Liryczny stajesz się wtedy, gdy życie w tobie pulsuje jakimś elementarnym rytmem i gdy doznanie to jest tak potężne, iż syntetycznie mieści w sobie całość sensu osobowości.

E. Cioran "Na szczytach rozpaczy" rozdz. I, Oficyna Literacka, Kraków 1992

Komentarze

Popularne posty